They Came From Hollywood

0
6

They Came From Hollywood

Szukasz nowych wrażeń? Wierzysz w magię słowa „kultowy” i na hasło „Plan 9 z kosmosu” zaczyna szczerzyć ci się japa? Kochasz tandetną oryginalność i masz gdzieś hurtowo produkowane seryjniaki? Nie lubisz gier, których produkcja pochłonęła więcej niż 10000 dolarów? Sięgnij po They Came From Hollywood, kiczowatą gierę, którą stworzyłby Ed Wood, gdyby właśnie nie przewracał się w grobie.
A kim był Ed Wood? Królem hollywoodzkich tandeciaży, najgorszym reżyserem w historii X Muzy. Jego filmy – między innymi wspomniany „Plan 9 z kosmosu” oraz seria horrorów z Belą Lugosim – mają dziś status obrazów kultowych, o których każdy szanujący się człowiek słyszeć powinien. Gumowe potworki pożerające ludzi, statki kosmiczne zbudowane z dwóch płaskich talerzy, sztampowe aż do bólu scenariusze i tragiczno-śmieszne aktorstwo charakteryzowały jego twórczość nie gorzej niż fajeczka charakteryzuje Sherlocka Holmesa. To właśnie z jego filmów natrząsał się, a zarazem im oddawał hołd Tim Burton w swej niesamowitej parodii science-fiction, zatytułowanej „Marsjanie atakują”. To właśnie do jego twórczości nawiązywał Harold Haxton, na którego dziś powołują się autorzy gry. Właśnie, gry – teraz bowiem przyszedł czas na gry komputerowe!
Wyobraź sobie strategię czasu rzeczywistego, w której jesteś… potworem rodem z tandetnych, B-klasowych filmów, jakie powstawały w Hollywood w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Godzilla, gigantyczna ośmiornica, kobieta o 52 stopach wzrostu, robot-zabójca, atomowy Newtrino, oczy (brzmi głupio, ale te patrzałki są na tyle duże, że jest się czego bać), zmutowany pająk oraz King-Kong czekają na twe skinięcie ręką. Co więcej, będziesz mógł je nieco ulepszyć! Dodanie możliwości ziania ogniem, zatruwania oddechem okolicy, błyskania promieniami X wystrzeliwanymi z oczu, wreszcie regenerowania sił nie będzie wcale trudne! Wybierasz więc jedno ze stworzonek, modelujesz je i ruszasz na miasto, by pokazać, kto w nim naprawdę rządzi! Metropolie obracane są w perzynę tudzież przerabiane na płótna Jacksona Pollocka. A kim był ów? Amerykańskim malarzem, o którym niedawno Ed Harris nakręcił świetny film. Facet malował tak, jak rzyga mój kot – mniej więcej ten sam polot i ta sama inwencja twórcza.
No dobra, ale jak całość wygląda? Cóż, nienajlepiej, choć nie o to w tej grze chodzi… Dwuwymiarowe scenerie miast ukazane są w rzucie izometrycznym, podobnym do zastosowanego w Age Of Empires i X-COM. Co ciekawe, osad jest kilkanaście; projektując je autorzy wzorowali się na prawdziwych miastach USA, takich jak Chicago, Seattle, Washington, Nowy Jork czy San Francisco. Uważny gracz znajdzie w nich charakterystyczne budowle, m.in. Biały Dom, Kapitol, wzgórze z napisem Hollywood, wieżowiec Searsa. Co jeszcze? Za każdym razem w okolicy panikuje pół setki ludzików przerażonych widokiem drepczącego w spokoju potworka. Kierujesz nim oczywiście ty. Nie jest to jednak bułeczka z masłem. Jeśli twój zwierz poczuje głód, nakazujesz mu jeść (ludzi), jeśli się wkurzy – zarządzasz demolkę. Za te właśnie czynności otrzymujesz punkty. Tyle że wojsko i naukowcy robią wszystko, by uprzykrzyć ci życie. W zależności od epoki (a w grze są cztery: lata dwudzieste, II wojna światowa, zimna wojna, współczesność) atakują cię odważni komandosi z gazem łzawiącym w granatach, majestatyczne zeppeliny, dwupłatowce, helikoptery, bombowce, brygady SWAT, wyrzutnie rakiet ziemia-powietrze i tym podobne niespodzianki. Początkowo radzisz sobie z nimi całkiem przyzwoicie, lecz im lepiej ludzcy naukowcy cię poznają, tym skuteczniejsze bronie tworzą…
Twórców tej niecodziennej gry nie opuszcza humor. Już dziś chłopaki planują wydanie części drugiej, w pełni trójwymiarowej, a także kilku dodatków. Obiecują Son Of They Came From Hollywood (w którym pojawią się takie miasta jak Tokio, Paryż, Londyn, Berlin i Moskwa, a być może i słynne zabójcze pomidory), Revenge Of They Came From Hollywood (akcja toczyć się będzie w kosmosie) i Return to They Came From Hollywood (starożytny Rzym, średniowieczna Francja, feudalne Chiny, wiktoriański Londyn, Dziki Zachód). Czy można im wierzyć?
Cóż, firma Octopus Motor to tak naprawdę dwóch zwariowanych przyjaciół, których pociąga nagi Pauly Shore. Lars Norpchen specjalizuje się w programowaniu i grafice 3D. Niegdyś pracował dla Spectrum Holobyte, gdzie tworzył Falcon 3, Stunt Driver i Flight Of The Intruder, parał się także animacjami w studiu Disneya – kto był w parku rozrywki Epcot, wie, o co chodzi. Sparky to z kolei maniak znany ze strony phobe.com (odpalili konkurencyjny wobec seti@home program poszukiwania śladów… Yeti, a także serwis Furby Autopsy), a zarazem grafik 2D/3D i wulkan prześmiesznych pomysłów.
Jestem niemal pewny, że gra nie pojawi się w oficjalnej dystrybucji w Polsce. Takie niewielkie produkcje omijają nasz kraj szerokim łukiem – choć mogłyby sprzedawać się lepiej niż schodzące w kilkudziesięciu, góra kilkuset egzemplarzach gry na Nintendo 64 czy Playstation 2. Czemu nikt nie wydaje takich głupotek? Gdzie Erotica Island? Gdzie wyczekiwany przeze mnie Killer Tank? Dobrze chociaż, że Iron Strategy i Gilbert Goodmate już zmierzają do naszego kraju…